Dzisiaj post z recenzją słynnego bestsellera w pielęgnacji ust. Dzisiaj chciałabym napisać kilka słów o Camexie w słoiczku.
Od producenta:
Unikalna receptura balsamu zawiera specjalne składniki, które powodują uczucie mrowienia, dając znać, że produkt działa. Koi, chroni, nawilża skórę ust, zapobiegając spierzchnięciu i wysuszeniu.
Skład:
Skład:
Petrolatum, Lanolin, Cetyl Esters, Paraffin, Theobroma Cacao Seed Butter, Cera Alba, Camphor, Menthol, Salicylic Acid, Vanillin, Parfum, Hydroxycitronellal, Limonene, Linalool, Geraniol, Citronellol
Moja opinia:
Balsam dostajemy w białym słoiczku z żółtą nakrętką. Na nakrętce znajdziemy wszystkie potrzebne informacje o produkcie: nazwę, skład, datę ważności, ilość itp. Napisy przez rok użytkownia balsamu w ogóle mi się nie zdarły. Zakręcanie i odkręcanie produktu nie stanowi żadnego problemu. Na pierwszy rzut oka może nam się wydawać, że balsamu jest ogromna ilość, ale to złudzenie, ponieważ słoiczek jest wypełniony do połowyproduktem i od spodu mamy wgłębienie w słoiczku.
Po odkręceniu słoiczka widzimy pastelowo-żółty, gęsty i treściwy balsam. Nakładanie produktu może być odrobinę uciążliwe. Z wydobywaniem z opakowania mogą mieć dziewczyny z długimi paznokciami. Balsam topi się pod wpływem ciepła ciała i staje się bardzo przyjemny do aplikacji na usta. Nie klei się.
Zapach dla mnie bardzo się podoba, chociaż wiele z Was może odrzucać. Wydobywająca się woń jest bardzo mentolowo-miętowa. Dodatkowo wyczuć można uczucie chłodzenia i mrowienia ust.
Dla mnie jest to niesamowity produkt. Przed zapoznaniem się z tym produktem miałam duże problemy z ustami. Niesamowicie piekły, pękały do krwi i bolały, gdy tylko temperatura sięgała -15 stopni. Gdy zaczęłam przygodę z blogiem, to dopiero wtedy poznałam ten produkt. Przeczytałam wiele Waszych recenzji na temat tego balsamu. Większość była pozytywna. Zachęcona Waszymi opiniami postanowiłam go spróbować, a teraz jestem wdzięczna. Uwielbiam ten balsam. Niesamowicie poprawia stan ust! Z suchych i popękanych stały się w miarę zadbane i nie utrudniają życia (wyobraźcie sobie, że pękały do krwi nawet podczas rozmowy, albo śmiechu).
Balsam jest fenomenalny. Nawilża i koi moje usta! Dodatkowo jest tani i mega wydajny. Zużyłam go po 2 latach regularnego używania.
Jakie znacie inne i dobre balsamy do ust? :)
Jakie znacie inne i dobre balsamy do ust? :)
Miałam kiedyś wiśniowy i niestety się nie sprawdził ;/
OdpowiedzUsuńU mnie Carmex sprawdza się rewelacyjnie, najbardziej lubię wersję limonkową, ale wiśniowa i truskawkowa też są niczego sobie :D Jednak minus tego balsamu jest taki, że usta bardzo mocno się przyzwyczajają i po odstawieniu niestety znów wymagają silnego nawilżania no i wersja w tubce zamarza przy niskich temperaturach :D
OdpowiedzUsuńO tak, bardzo lubię carmexy, również za ten efekt chłodzenia :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam carmex :)
OdpowiedzUsuńU mnie Carmex sprawdzał się świetnie, aż do czasu,gdy kompletnie przestał działać, Teraz używam Tisane :)
OdpowiedzUsuńmój ulubieniec tyle, że ja toleruje wersje w sztyfcie :-)
OdpowiedzUsuńMoim faworytem w kwestii pielęgnacji ust jest balsam Tisane :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam carmex i wykończyłam już chyba 3 słoiczki. Teraz bardzo mi go brakuje ale mam tyle produktów do ust że najpierw muszę sie nimi zająć :)
OdpowiedzUsuńKilka dni temu założyłam nowego bloga :) Zapraszam
Mój blog