Dzisiaj mam dla Was krótką prezentację wosku, który wczoraj palił się u mnie cały dzień. Jest to Yankee Candle Garden Sweet Pea.
Od producenta słów kilka:
Pachnący groszek romantycznie pnący się po drewnianych, sielskich sztachetach ugiętego pod ciężarem mchu płotka to cudownie ciepły obrazek kojarzący się ze spokojnym życiem na cichej prowincji. A kiedy do tego rysunku dorzucimy dostojną frezję, dojrzałą, kusząca słodkim nektarem brzoskwinię, zapach gruszkowego miąższu i esencję wyciekającą wprost z kwiatów różanego drzewka – wtedy otrzymamy portret aromatu idealnego: przytulnego, kwiatowego, ogrodowego! Tak właśnie rysuje się kompozycja Garden Sweet Pea – kusząca mnogością składników cudem zamkniętych w małej, woskowej tarteletce.
Moja opinia:
Zapach tego wosku bez rozpalania nie kojarzył mi się z niczym. Nie wydawał mi się cudowny, ale też nie wydawał się być brzydki. Pachniał bardzo przeciętnie, nie wydawał się być atrakcyjny, jeśli można tak nazwać wosk ;)
Po rozpaleniu kominka z tym woskiem, woń zaczyna się rozwijać i jednak jest bardzo przyjemna. Nie jest ani nachalna, ani zbyt delikatna. Zapach kojarzy mi się ze słodką gruszką i brzoskwinią. Woń jest też kwiatowa i bardzo słodka.
Jakie woski lubicie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz